Dzisiaj kolejny trening za mną. Moje cielsko waży tyle, że aż sama dziwię się że jeszcze chodzę a nogi nie prostują się w drugą stronę. Matko jak ciężko jest wrócić do formy i do tego kim się było. Mnie samą wyznacza mój pot który przelewam w pracą nad sobą. Nie mam tu namyśli jedynie kształtowania ciała ale również swojego wnętrza. Ćwiczę godzinę dziennie w tym mam 30 min cardio i 30 min jogi z rozciąganiem. Moim celem jest osiągnięcie 50 kg wagi (ostatni raz ważyłam tyle w wieku 18 lat...mamo to było 8 lat temu...bogowie jaka ja jestem stara), szpagaty na każdą nogę i wykonanie wszystkich skoków Cheer. Tak naprawdę każdy chce być lepszy, jedyne co pozostaje do zrobienia, aby osiągnąć cel, to wykorzystanie szansy, którą daje nam nasza wewnętrzna siła. Nie chcę powiedzieć za tydzień, że nie dam rady zrobić kolejnego kilometra biegnąc. Chcę być pewna...że dam radę. Nie ważne jest jak mocno będę zmęczona po ćwiczeniach. Trzeba po prostu brnąć do przodu i nie poddawać się. Mój Pan X też pracuje nad sobą. Robi to jak statystyczny Polak dużo marudzi i debatuje nad tym jak wygląda oraz jaki chciał by być. Dziwi go fakt, że z dnia na dzień jego brzuszek zamienia się w piłkę plażową. Zapomina tylko jednym, że nic nie zrobi się samo. Przez to, że ja nie ćwiczyłam przez prawie 9 miesięcy stałam się zrzędliwa i wybitnie marudna. Zaczęłam się zmieniać w jakąś dziwnie karykaturalną wersję siebie. Wypalałam się psychicznie...teraz zaczynam odzyskiwać własne "Ja". Po każdym ćwiczeniu czuję ból rozpalający mi mięśnie...jednak po chwili pojawia się satysfakcja. Ona łagodzi moje zmęczenie i motywuje do dalszej pracy. Szkoda tylko że jeszcze nie wymyślono nic na zakwasy. Niestety są nieodłącznym elementem ćwiczeń Podobno piwo jest całkiem skuteczne. Mi jednak nie wolno...och napił by się człowiek takiego zimnego piweczka wieczorkiem...ALE NIE!!! OD PIWA BRZUCHO ROŚNIE!!! Z resztą ćwiczenia ćwiczeniami ale 70 % sukcesu to dieta, a 30 % to treningi. Tak przynajmniej twierdzi guru polskich kobiet Ewa Chodakowska.
Sama staram się stosować jej zasady. Oto parę z nich:
- 5 posiłków dziennie (na początku nastawiać sobie budzik/alarm co trzy godziny dopóki nie będziemy sami głodni w tych porach).
- ZAWSZE trzeba zjeść coś małego po treningu (nawet w nocy jeśli by to miało być pół jogurtu).
- ZAWSZE trzeba zjeść śniadanie.
- W ciągu dnia 70 % warzyw i 30 % owoców
- MIKROFALA = NIE!!!
- Produkty nabiałowe 0% NIGDY (witaminy rozpuszczają się w tłuszczach) - Tutaj pozwoliłam sobie na lekkie odstępstwo bo uwielbiam jogurty :D
- SUSHI = OK!! (oczywiście bez majonezu czy smażonych rzeczy)
- JAK NIE JEMY TO SPALAMY MIĘŚNIE , A NIE TŁUSZCZ! (przykład: osoba otyła i bardzo chuda po odstawieniu jedzenia umrą w tym samym czasie, bo organizm będzie czerpał energię z mięśni!)
- Woda mineralna, nie źródlana. Ewa jest za teorią picia gdy czujemy się spragnieni a nie wmuszania w siebie 1,5 litra wody.
- Żadnych kolorowych napojów. Kawa OK.
- Żadnych sztucznych suplementów – koktajli białkowych i spalaczy tłuszczu. Działają, ale potem metabolizm bardzo zwalnia.
- JAKOŚĆ PRODUKTÓW PRZEDE WSZYSTKIM !! - kurczak tylko BIO, jeśli nie to indyk (nie można go tak napakować hormonami)
- Ewa zdecydowanie preferuje robienie posiłków w domu – wiesz co jesz i ile jesz, ale mówi, że na mieście też można zjeść zdrowo. Nie chciała jednak podać, gdzie jada na mieście.
- Wiadomo, że nie zawsze będziemy w stanie przygotowywać i jeść same zdrowe posiłki. Dla osób, które dopiero przechodzą na zdrową dietę, jak i dla tych, które z różnych względów nie mogą do końca tak się odżywiać (np. ja jem obiady w pracy i mogę wybrać tylko z rzeczy, które są tam przygotowane) ważna jest zasada lepszego wyboru. Zamiast frytek weźmy ziemniaki, zamiast budyniu owoc itd.(Najlepiej po osiągnięciu upragnionej sylwetki) można zrobić sobie raz w tygodniu odskocznię i zjeść coś, do czego ma się słabość, np. lody czy gofra. Ważne, żeby to nie weszło w nawyk.Kochani...ja podjęłam walkę z własnym limitem, który zamierzam przesunąć jeszcze dalej i nie zamierzam na tym poprzestać. Trzeba nad sobą pracować bo inaczej człowiek zamieni się w jakiegoś stwora pasożytującego na kanapie i żerującego z pilotem w ręku. Tak więc co dziennie podnoszę swój ciężki tyłek. Rozkładam matę, włączam I phone'a z muzyką do fitnessu i ruszam... Jeśli chcecie poczuć przypływ motywacji to obejrzyjcie filmiki, które dla was znalazłam.