niedziela, 29 marca 2015

13/52 Bo Kura mówi...KO KO KO!!!


 Mieszkanie na wsi ma swoje plusy i minusy. Brak tu dróg z prawdziwego zdarzenia i z kanalizacją bywa nie najlepiej. Mamy za to wszelaki asortyment zwierząt, swoje małe Mini Zoo. Z faktu zbliżających się świąt postanowiliśmy z Kluskiem zaprzyjaźnić się z kurami. W naszym Końcu Świata nie ma ferm z klatkami i "nieszczęśliwymi" zwierzętami.  Ptaki chodzą wolno po dużym wybiegu grzebiąc pazurami w trawie. Okiem małego człowieka kura stał się najpiękniejszym stworzeniem na świcie. Od początku tygodnia spacer ma obowiązkowy punkt programu. Płot przy wybiegu. "O...Ko Ko Ko..." i tak mija 30 min rozmowy. Maluch nawet upatrzył sobie ulubioną kokoszkę, białą. Nie mam zielonego pojęcia jak on je rozróżnia, wszystkie są praktycznie identyczne. W naszym domu również zamieszkały 2 kurki na święta. Cały dzień są przestawiane z miejsca na miejsce. Koniecznie muszą stać razem...:) Każdy lubi towarzystwo.












Sobotni Balet... i nauka nowego kroku...
Niedzielny DreamTeam z zajęć FatBurner 
Dajecie mi zastrzyk energetyczny na cały tydzień :D

sobota, 28 marca 2015

Yoga my LoVe


 




Jak joga odmieniła moje życie??

"We wczesnej młodości każdy z nas wie, jaki jest jego własny mit (to co zawsze chciał robić). W tym okresie życia wszystko jest jasne, możliwe, nie boimy się marzyc i pragnąc tego co chcieliśmy ucznic ze swoim życiem."
Paulo Coelho, "Alchemik"



Nie ma jednego atomu naszej istoty, który nie zmieniał by się w trakcie naszego życia. Nowe doświadczenie wzbogaca. Nawet przykre sytuacje sprawiają, że jesteśmy odporniejsi. Zaakceptowanie zmian świadczy i tym, że nie popadliśmy w odrętwienie i jesteśmy młodzi. Kiedy przestajemy się zmieniać, umieramy. Joga jest dla mnie nie odkrytą formą. Praktykując ćwiczenia czuję, że całe ciało pracuje, przy okazji wzbogacając ducha.

Złote zasady:

1. Bark bólu
2. Praca w symetrii ciała
3. Oddech

Dopiero dzięki spokojnym ćwiczeniom zaczęłam kontrolować swoje ciało. Świadomość ruchu i pracy mięśni pozwala na zdrowy wysiłek. Same plusy...
Jeśli masz ochotę rozpocząć przygodę z tą formą fitnessu, najlepiej wybierz poziom podstawowy. Nowe formy jogi wyrastają jak grzyby po deszczu. Trzeba być bardzo cierpliwym lub mieć dużo szczęścia, aby znaleźć szkołę dla siebie. Sama natrafiłam na różnych trenerów. Mniej lub bardziej "nawiedzonych". Zabawny był śpiewający Pan z szydełkowaną czapką na głowie. Wytrzymałam na jego zajęciach 15 min. Dość mocno zraziłam się do trenerki, która na "dzień dobry" skrzyczała mnie za złą matę. Tym razem wytrzymałam całą sesję tj. 90 min, bałam się wyjść przed czasem. Moja psychika trwale ucierpiała po tych torturach. Mistrzynią jest trenerka z "Kameralnego Studia Jogi". Nie wielka szkoła w Gdańsku, do której wracam z radością.

http://www.joga-medytacja.pl/index.php/joga/odmiany-jogi   - link pozwoli wam na zapoznanie się z rodzajami jogi oraz wybranie odpowiedniego dla siebie.







niedziela, 22 marca 2015

12/52 Wiosenny start...



 Czasami w życiu potrzebna jest chwila głębszego oddechu. Najlepszym momentem na wygrzebanie się z pod  grubej warstwy zimowego puchu jest nadejście wiosny. Krokusy przebijające się przez zamarznięta ziemię są dla mnie symbolem świeżości. Poza co rocznym wietrzeniem szafy i mieszkania postanowiłam przewietrzyć umysł. Zerwałam więc z rutyną porannego staczania się z łóżka i czołgania do łazienki.  Wstaję wcześniej i zapalam ulubione kadzidełko. 15 minutowa sesja jogi budzi nie tylko moje ciało ale i mózg. Każdy ma własny sposób na dobry start. O zachodzie słońca zapalam ulubione świeczki. Mam obsesję na punkcie zapachowych świec. Bardzo mnie odprężają. Jedna zamieszkała na półce przy wannie. Wieczorna kąpiel nabrała charakteru luksusowego zabiegu. Moją wieczorną mantrą stały się słowa z mojej ulubionej książki:
"Usiądź, odpręż się i staraj się o niczym nie myśleć.
Pogrąż się w ciemności by zapomnieć o świcie zewnętrznym.
Staraj się jak najmniej poruszać by uspokoić psychikę.
Odrzuć lęk, troskę, destrukcyjne myśli.
Pojawią się nowe idee. Powrócisz do rzeczywistości wypoczęta, spokojna i pogodna"

Postarajmy się razem coś mienić w codziennej rutynie. Wypij herbatę z rana zamiast kawy. Spróbuj zrobić 10 przysiadów w przerwie w pracy. To przyniesie nowe pomysły i pomoże utrzymać w dobrym stanie stawy. 


 Uroczy gość zapowiada następny post...
Najsmaczniejsza i najsympatyczniejsza niespodzianka od współćwiczącej :D Czekoladowe ciacho!!!



Moje marzenie wiosenne...do realizacji ...czas start :D

poniedziałek, 16 marca 2015

11/52 Mum and sun time :D

Kiedy spędzam czas z Królikiem staram się ze wszystkich sił. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. W przypadku dzieci ciekawość to zaleta. Postanowiliśmy spenetrować nową restaurację w Gdańsku. W sumie nową jak "nową". Mieszkając na Końcu Świata wszystko wydaje się świeże. Tym razem padło na "Hard Rock Cafe" przy ulicy Długiej. Doszły mnie słuchy o przepysznych Burgerach i krążkach cebulowych. Parę dni temu stoczyliśmy zwycięską walkę z parszywym wirusem. Należała się nam nagroda. A klimat rock'a wydawał się intrygujący...

Nie zawiodłam się...
Jedzenie Pyszne...
Kelnerki urocze...(przyniosły Bąblowi sok z ciepłą wodą i Misia z emblematem restauracji)
Ceny wysokie...(cóż środek najbardziej znanej ulicy w Gdańsku)
Zabawa przednia...i duży rachunek ;)


 Sweet home Alabama w uszach...Harley w tle....i scena jest Jego :D

 Czas poruszać bioderkami do AC/DC

 Tańce trwały...i trwały...
 Efekt uczty...pycha...krążki wygrały
Kiedy Pana X nie ma w domu ;)

czwartek, 12 marca 2015

10/52 Tydzień Małego Prezesa...



 Oficjalnie można to powiedzieć. Mały Człowiek ma już życie osobiste. Odwiedziny koleżanek, poważni koledzy ze żłobka to już nie przelewki. Odbierając go z przedszkola  zauważyłam jak pewnie siedzi przy stoliku z kolegami. Ciężko było jednoznacznie stwierdzić na jaki temat rozmawiali. Porozumiewali się w sobie tylko znanym narzeczu. Prowadzili jakąś poważną dyskusję. Przypuszczam, że o samochodach, każdy z nich trzymała autko. Uświadomiłam sobie, że to już nie bobas tylko chłopiec. Poczułam, że jakiś etap właśnie się skończył.





wtorek, 3 marca 2015

(nie)idealna

"Nie lubię współzawodnictwa; jedyną osobą, z którą chcę się mierzyć, jestem ja sam. Nie ma zwycięzców, są tylko różnice"słowa pewnego lekkoatlety


Umiejętność kontrolowania samej siebie jest zasadniczym warunkiem zachowania siebie w "kupie". A jak mówi mądre przysłowie w "kupie raźniej". Stanowi również warunkiem zachowania dobrych relacji z otoczeniem.

Zamiast zajmować się cudzymi wadami, zajmę się swoimi. 

Nie pamiętam ile razy planowalam, że zostanę SuperMamą, SuperŻoną i SuperKobieą. Poległam milion razy. Ale czy ktoś potrafi mi wyjaśnić kim tak naprawdę jest ta osoba wyżej. Nie ma ram, które wyznaczają granice...
Wielokrotnie obiecywałam sobie, że będę myła i dezynfekowała butelki, odrazy po wypiciu zawartości. W praktyce często moja "droga" do zlewu jest kręta. Dopiero o 22 zaczynam wielkie zmywanie, szoruję i wyparzam. Również w kwestii diety jestem lewusem. Wieczorne podjadanie, to praktycznie rutyna. Wygodna kanapa i popcorn w misce to moja chwila wytchnienia. Cierpliwością też nie grzeszę, jeśli już czegoś pragnę to chcę mieć to "tu i teraz". "Oaza spokoju" jest odwrotnie proporcjonalna do mojego charakteru. Mówię często głośniej, niż mi się wydaje.
Małe grzeszki, które popełniam co dnia staram się odkupić. Nigdy nie pozwolę, żeby Pączek odczuł wpływ braku konsekwencji swojej Mamy.  Praca nad samodyscypliną jest chyba najtrudniejszą czynnością na świcie. Łatwiej wymagać od innych niż świecić przykładem.

Nie będę podejmowała, żadnych nowych wyzwań. Drogę do realizacji siebie dedykuję Kluskowi. Dla niego jestem w stanie zrobić WSZYSTKO. Każdy z nas ma taką osobę, dla której się zmienia. Znajdując kogoś takiego jest dużo prościej. Często kochamy kogoś dużo mocniej, niż samych siebie.



ZUMBAMaraton :D przynajmniej ruch mi wychodzi...


Dziecko w pudle...Mamy wybaczcie


Bajka do obiadu...kolejny grzech...


Czasami zdarza się coś zdrowego i pysznego...pstrąg i rukola