Aloha!!!
Z faktu swojego błogosławionego stanu postanowiła zadbać o swoje zdrowie!!! Zainwestowałam więc w :
1. Nasiona Chia
2. Stevia
Nigdy nie jest za późno, aby porzucić kolejny podpunkt z tzw. Białej Śmierci. Sól już za mną, a więc przyszedł czas na cukier. Jako zastępstwo wybrałam niepozorną roślinę.
Stewia to roślina o wyjątkowo słodkich liściach. Stevia rebaudiana pochodzi z Ameryki Południowej i wykorzystywana jest tam od setek lat jako naturalny słodzik i lekarstwo. W kraju Kwitnącej Wiśni praktycznie wyparła zwyczajny cukier. U nich nawet 100-latkowie wyglądają niesamowicie, a więc coś musi w tym być. Same dobroci...Nie smakuje mi niesłodzona herbata czy kawa. Konieczny, więc był zamiennik. Rozważałam możliwość kupna Ksylitolu lub Stewi. Po drodze zaliczyłam wpadkę z Sokiem z Agavy. Nie polecam...może i to słodkie, zdrowe, ale kompletnie zmieniało smak napoju czy deseru...Blech...zmusiłam się, żeby skończyć całą buteleczkę. Przyznam szczerze, że ksylitol odstraszył mnie faktem ewentualnych skurczów żołądka. Dodatkowo jest trujący dla zwierząt, wiec gdyby kiedykolwiek moim Pupilom przyszło do głowy wylizywać podłogę po rozsypaniu tej substancji mogło by się źle skończyć.
Zalety stewi:
- posiada bardzo niski indeks glikemiczny i nie powoduje skoków poziomu cukru we krwi;
- zawiera zero kalorii;
- jest w pełni naturalnym słodzikiem;
- nie powoduje próchnicy;
- działa odkwaszająco na organizm;
- nadaje się do pieczenia i gotowania;
- jest ekonomiczną alternatywą cukru
Odwiedzając już dział ze zdrowymi suplementami wpadły mi w ręce nasiona Chia. Czytając etykietkę rozbrzmiewał mi w głowie głos Siostry, który zachwalała jakiś czas temu te małe czarne kropeczki. Te małe nasionka należą do grupy tzw. "super food" i naprawdę zasługują na swoje miano. Pochodzą z tej samej rodziny co mięta i melisa, zwiemy je inaczej "szałwią hiszpańską". W dawnych czasach były ważnym elementem diety Azteków i Majów. Dla mnie ich najważniejszą zaletą jest zapewnienie zrównoważonej energii. W tłumaczeniu ze starożytnego języka Majów "chia" oznacza "siłę". Nie czuję potrzeby sięgania po deser, a dość często się to zdarzało. Są bardzo zdrowe.
- Dostarczają niesamowitą ilość składników odżywczych i mają niską ilość kalorii
- Są pełne przeciwutleniaczy
- Prawie wszystkie węglowodany pochodzą z błonnika
- Są bogate w wysokiej jakości białko
- Pomagają w odchudzaniu
- Nasiona są bogate w kwasy omega-3
- Poprawiają parametry krwi, obniżają ryzyko chorób naczyniowych i cukrzycy typu 2
- Są bogate w wiele składników mineralnych kości
- Mogą poprawiać wydolność fizyczną tak dobrze jak izotoniki!!!!
Włączenie tych nasion do mojej diety nie było trudne. Mają smak, który bym określiła słowem "nijaki". Nie zmieniają smaku potraw. Dodaje je zarówno do dań ciepłych jak i sałatek czy smoothy. Znakomicie sprawdzają się w zupach lub koktajlach, ponieważ absorbują wodę i tłuszcz zagęszczają je. Ważne jest, żeby nie przekraczać dawki 20 g tj. 1,5 łyżki stołowej. W innym przypadku trzeba przygotować się na ewentualność wzdęć lub biegunki. Szperając w sieci znalazłam miliony sposobów na wykorzystanie tego magicznego suplementu.
Czas zadbać o siebie...