niedziela, 22 września 2013

Made...my...day...:D Weekend...i po weekendzie...


Aloha!!!
Przetrwałam najazd rodziców!!! Udało się bez większych awantur i nieporozumień. Może było tak spokojnie bo Pan X był w pracy na dyżurze. Jedynie musiałam uspokajać mojego kochanego tatę przed zamordowaniem nowego Zięcia Pana Świra. Nie...to nie chodzi o nowego Pana X. Tym razem to ta druga córka kogoś poznała :). Co do powodu niedoszłego mordu...to temat na inny post :) Ale za to kochana Mamusia przywiozła nowe ubranka dla Królika. Takim sposobem Maksik zarobił dwa nowe kombinezony i piękny płaszcz :D. Weekend minął mi na jedzeniu ciasta, rozmowach i ogólnym relaksie z rodzicami...czasami potrzeba takiej odskoczni od rzeczywistości. Ale jak to bywa w życiu wszystko co dobre szybko się kończy...jutro Poniedziałek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz