Długi czas nie miałam możliwości napisać czegoś bardziej sensownego. Codzienność zapewniała mi tyle atrakcji, że wystarczało mi jedynie sił na doczłapanie się do drzwi frontowych, ułożenie mojego Malucha do snu i padnięcia na twarz w przedpokoju. Wyjazdy...spotkania...treningi...ale przede wszystkim dbanie o Królika. Z najważniejszych news'ów: Po prawie 6 miesiącach udało się zwalczyć u Małego katar....wiii...Victory...!!!! Kosztowało mnie to tonę cierpliwości i jeszcze więcej zszarpanych nerwów przy inhalacjach ;). Kolejne kilogramy za mną...wszystko dzięki Piloxing'owi. Najlepszy trening świata. Na jednych zajęciach traci się 525 kcal!!!! Wychodzę mokra i zmęczona, ale również szczęśliwa. Boks, pilates i taniec w pigułce.
Mam dla was mały przegląd z moich ostatnich tygodni...Wyjazd do Warszawy, pierwszy wolny weekend od...chyba zawsze..., mój pierwszy biegi z psami, pierwsza plastyczna praca Bączka, długo wyczekiwana płyta "from USA" i oczywiście nowa pasja Bąbla...czyli auta :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz