Aloha!!!
Taki długi czas nic nie pisałam. Oczywiście mam coś na swoje usprawiedliwienie. Oto moja lista:
1. Zapalenie oskrzeli Królika - nadal ma kaszel, to już chyba 4 tydzień mija
2. Moje zapalenie oskrzeli, które sprzedał mi Maluszek
3. Przyjazd rodziców, jednych i drugich na raz :D
Mam dla was dzisiaj sesje zdjęciową mojego Księcia. Dzięki inwencji twórczej Pana Fotografa ja również załapałam się na parę zdjęć. Cała sesja liczy sobie około 100 obrazków. 2 godziny siedzieliśmy w studiu, Mały współpracował bez marudzenia tylko przez pierwsze 45 min. Później musiałam się włączyć do współpracy i skakać jak oszalała za placami fotografa. Bez marudzenia wykonywałam wszystkie komendy, "Pani jeszcze poklaszcze", "A może jeszcze by coś zaśpiewać, to może wtedy spojrzy w obiektyw". Królik był zainteresowany wszystkim dookoła. W nosie miał moje małpie harce. Najbardziej podobała mu się wielka lampa nad jego głową. Asystentka artysty próbowała na wszystkie sposoby utrzymać malucha w wymyślnych pozach. Koncepcja fotografa mijała się jednak z koncepcją modela. On zdecydowanie nie był zachwycony wymuszonymi ustawieniami. Zmęczyłam się okrutnie, spociłam się jak na zajęciach ze spinningu. Sam Maluszek po sesji spał chyba z 4 godziny. Jednak bycie modelką to naprawdę ciężka robota, wcale się nie dziwię, że one takie chude. Nie ma chwili wytchnienia, wykonuje się polecenia fotografa bez mrugnięcia okiem. Inaczej jest się narażonym na jęki i stęki pod tytułem "Dlaczego on nie chce siedzieć, przecież teraz to złe ustawienie", "Proszę ustawić stopy szeroko...nie aż tak...teraz za blisko...prawą piętę bardziej na bok...nie ten bok".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz